14 września 2012

Make your dreams come true.

Czy to możliwe, by w wieku 21 lat czuć się, jakby miało się 70? Tak, momentami odnoszę wrażenie, że zdziadziałam, czuję się przytłoczona wszystkimi problemami, brakuje mi siły do działania (ochoty poniekąd też). Moje życie kręci się ostatnio wokół pracy i studiów. I właściwie na tym jest koniec. A przepraszam gdzie te wymarzone podróże, gdzie setki przeczytanych książek i obejrzanych filmów? Gdzie wyjścia ze znajomymi, wypady do kina, teatru czy choćby na kawę? Nie wiem gdzie zatraciłam też chęć do pisania, wchodząc dziś na bloga doznałam wielkiego szoku, gdy uświadomiłam sobie, że po raz ostatni opublikowałam jakikolwiek post w lutym.

Cóż, w najbliższej przyszłości planuję to zmienić, planuję zmienić wszystko. Rzucam pracę, bo nie będę się męczyć w czymś co nie daje mi satysfakcji, nie będę się starać na siłę, ponad normę, bo się wykończę. A wszystkich i tak nie zadowolę, bo zawsze ktoś będzie w stanie doszukać się czegoś, do czego możnaby się przyczepić. Więc... Od 19 września robię się bezrobotna i cudownie się złożyło, bo 22 września właśnie planuję wyjechać do Chorwacji. Należy mi się, do cholery, nigdzie nie byłam od dwóch lat. Tylko praca, studia, praca, studia i tak w kółko. Ile można? Nie mam jeszcze na utrzymaniu domu ani dzieci, ba, nawet kota, więc czemu miałabym sobie żałować? Właśnie nie wiem i nie rozumiem dlaczego zwlekałam z tym aż tak długo. W końcu jednak doszłam do odpowiednich wniosków, zaczęłam w tym kierunku działać i w końcu słońce pojawiło się na moim niebie. Mam nadzieję, że na tym, pod którym będę od przyszłej soboty też będzie go pod dostatkiem.