24 grudnia 2012

Because I said so!



Ostatnio miałam kiepski humor, stwierdziłam więc, że poprawię go sobie oglądając jakąś bzdurną komedię romantyczną. Przemilczę już fakt, że przy kiepskim nastroju to w moim przypadku kompletna głupota, bo przynosi efekt zupełnie przeciwny do zamierzonego, niemniej jednak zdecydowałam się na obejrzenie tego filmu.


Scenariusz jest nieco naiwny i nie ukrywam niezbyt skomplikowany – jednak czy doprawdy mamy do czynienia z innymi w komediach romantycznych? Raczej nie. Niemniej jednak ogląda się przyjemnie.
Do czynienia mamy z trzema siostrami oraz ich matką Daphne (w tej roli Diane Keaton), która za wszelką cenę chce córki uszczęśliwić. Dwie są już po ślubie, więc próbuje wyswatać najmłodszą – Millie (Mandy Moore). Nie nadaje się jednak na swatkę, ponieważ nie zwraca uwagi na uczucia i potrzeby córki. Szuka partnera który byłby bardziej odpowiedni dla niej, a nie jej latorośli. Ucieka się nawet do podstępu całkowicie wykluczając mężczyznę, którego córka poznała sama i wydaje się być z nim całkiem szczęśliwa. Film ukazuje także relacje między matką i córkami, jak bardzo są zawiłe, pokazuje również jak łatwo przychodzi bliskim ludziom manipulowanie za pomocą uczuć i więzi, jakimi ich darzymy.

Polecam, bo nie jest to taka pospolita komedia romantyczna jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, można doszukać się nieco głębszego przekazu.




Kochani!

Z okazji świąt pragnę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia, zdrowych, pogodnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia upływających we wspaniałej, rodzinnej atmosferze oraz udanej zabawy Sylwestrowej i spełnienia marzeń w Nowym Roku! :)




15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. lubie filmy, zwłaszcza w złe dni

      Usuń
    2. Pomagają. Nawet jeśli nie do końca poprawiają nastrój ;)

      Usuń
  2. Ja na poprawę humoru oglądam kabarety. Ogłupiające strasznie, czasem też dziwnie żałosne, ale na kiepski nastrój - idealne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasami oglądam, ale nie próbowałam akurat wtedy, gdy nastrój mam kiepski.

      Usuń
  3. Dla mnie komedie romantyczne są raczej odpowiednie jak mam dobry nastrój. Kiedy mam zły, to bardziej pomaga mi muzyka.
    Wszystkiego co najlepsze na nowy rok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a ja chyba automatycznie próbuję się sama dobić. Co poradzę, mam tak od lat ;)
      Dziękuję bardzo i wzajemnie!

      Usuń
  4. Akurat mam dzisiaj wolne popołudnie. :)

    Kochana choć spóźnione, to jak najbardziej szczere: Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego seansu :)
      Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że Twoje też były udane :)

      Usuń
  5. Nie oglądałam, jakoś nie przepadam za amerykańskimi komediami romantycznymi. Od siebie mogę polecić komedię z czarnych humorem, jedną z lepszych jakie widziałam - "Zgon na pogrzebie" :)

    Ps. Wróciłam do blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ponownie w takim razie :)
      Ja czasami lubię coś takiego lekkiego i odmóżdżającego obejrzeć.

      Usuń
  6. Bardzo możliwe, że to oglądałam. Nie pamiętam. Jeśli jakąś komedię romantyczną oglądałam tylko raz, to prawdopodobnie o niej zapomniałam. ;) W każdym razie mam dokładnie tak samo - jeśli jestem w kiepskim humorze, to takie filmy dołują mnie jeszcze bardziej.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też po dłuższym okresie czasu nie pamiętam, dlatego większość oznaczam sobie na filmwebie ;)

      Usuń
  7. we mnie komedie romantyczne wywołują jedynie przekonanie, że umrę w samotności z dziesięcioma kotami :p a na poprawę humoru zdecydowanie wolę 'Big Bang Theory' ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, bez przesady, na 100% nie będzie tak źle :D
      Uwielbiam ten serial, niestety jestem na bieżąco z odcinkami, więc musiałby pięknie się wpasować w dzień złego humoru :P

      Usuń