2 października 2012

Let's just live the moment.

Więc Chorwacja. Początkowo planowaliśmy udać się na Pag, jednak kiedy odkryliśmy, że po sezonie nic, kompletnie nic się tam nie dzieje (wyglądało to na opuszczone miasto, dosłownie) zrezygnowaliśmy i udaliśmy się do Zadaru. Było całkiem słonecznie i przyjemnie. Minimum sześcio kilometrowe codzienne spacery, próbowanie nowych potraw i rozpoczęcie dnia po przyjeździe od regionalnej rakiji (a mówią, że to Polacy dużo piją!). Podróż była wyczerpująca, jechaliśmy samochodem z Warszawy, przez Czechy, Austrię i Słowenię. Co ciekawe 1/3 całego czasu zajął przejazd przez Polskę. Byłam zachwycona kulturą kierowców w innych krajach, zawsze mnie to fascynowało, że wszyscy jeżdżą tam spokojnie, ustępują pierszeństwa, znają przepisy i wiedzą jak się zachować.





To już mój drugi raz w Chorwacji, co prawda inne miasto, ale mimo wszystko. Byliśmy na rejsie statkiem,  obejmował on wyspy Kornati - na jednej z nich znajduje się jezioro ze słoną wodą. Sam rejs bez rewelacji, być może nie zrobił na mnie wrażenia, bo miałam okazję trzy lata temu wziąć udział w podobnym, a i pogoda nie dopisała, było bardzo wietrznie i pochmurno.




Zdecydowanie mogę polecić park narodowy jezior plitwickich - trzeba poświęcić na taką wycieczkę raczej cały dzień i włożyć wygodne buty, bo jest całkiem sporo chodzenia, ale widoki niesamowite. Kilka jezior, połączonych ze sobą licznymi wodospadami, woda jak kryształ, jest pięknie.






Ubolewam trochę nad kamienistymi plażami, bo leżenie na nich nie jest zbyt komfortowe, szczególnie jeśli ktoś planuje dłuższe opalanie. Warto zabrać jakąś matę, bo sam ręcznik nie daje rady i buty do pływania, żeby nie nadziać się na jakiegoś jeżowca. Chodzenia po tej plaży boso nie zaliczyłabym do najprzyjemniejszych rzeczy, no ale cóż, trzeba było sobie jakoś radzić...



Obowiązkowo musiałam odwiedzić kilka sklepów - nie wiem dlaczego zawsze jak wyjeżdżam muszę sprawdzić jakie produkty są dostępne w danym kraju, a nie ma ich w Polsce. Mój mężczyzna wykazał się niebywałą cierpliwością jeśli chodzi o to, bo nie jest typem osoby, która lubi tracić czas na bezsensowne chodzenie po sklepach. Więc w tempie ekspresowym zaopatrzyłam się w kilka produktów Milki i oboje byliśmy zadowoleni.



Chorwację sugerowałabym raczej w sezonie, ewentualnie pod jego koniec, ponieważ koniec września i początek października to już troszkę późno. Temperatura wciąż wysoka, jednak jest bardzo wietrznie i niezbyt słonecznie, na co nie ukrywam bardzo się nastawiałam. No i niemal brak życia nocnego, mało wydarzeń i ludzi, aż jestem w szoku jak tak piękne miejsca mogą być niemal opustoszałe.



Z ciekawostek: tradycją w Zadarze jest przeprawa łódką z jednej strony portu na drugą, gdzie jakiś biedny mężczyzna wiosłuje ten kawałek między żaglówkami, motorówkami i innymi statkami. Używa do tego siły własnych rąk, pobierając symboliczną opłatę około 2,5PLN za osobę.

Niedaleko portu są organy morskie, które wydają z siebie bardzo przyjemne dźwięki - są uzależnione od fal. Gdy są intensywne muzyka jest głośniejsza, natomiast kiedy fale są łagodniejsze jest cichsza.


Odkryliśmy świetne miejsce, można to chyba uznać za bar, skąd był fantastyczny widok na zachód słońca i słychać było delikatną muzykę wyżej wspomnianych organów.



Niemniej jednak jestem z wyjazdu bardzo zadowolona, trochę pozwiedzaliśmy, spróbowaliśmy nowych potraw i odpoczęliśmy. Żałuję, że nie kupiłam wcześniej jakiegoś przewodnika, bo z całą pewnością umknęło nam sporo interesujących miejsc, więc na przyszłość będę musiała o tym pamiętać.


7 komentarzy:

  1. Chciałabym kiedyś odwiedzić Chorwację - mam czasem wrażenie, że ogólnie nie docenia sie tego miejsca ... Ale Twój wpis zdecydowanie zachęca :) Z przyjemnością zobaczyłabym ten park jezior! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy Chorwacja robi się całkiem popularna, czy nawet już się zrobiła. W sezonie jest bardzo dużo ludzi. Nie wiem tylko jak to wygląda w ramach biur podróży, bo ja dwa razy byłam tam na własną rękę, a przeloty są bardzo drogie, więc lepiej samochodem. Nie każdy ma taką możliwość czy chęć :)

      Usuń
    2. bo łatwiej jest zapłacić i mieć wszystko gotowe - aczkolwiek nie wiem czy po rewelacjach z biurami podróży w tym roku takie podróżowanie na własną rękę nie stanie się jednak popularniejsze ..

      Usuń
    3. Część osób pewnie zdecyduje się działać na własną rękę, myślę jednak, że ludzie są zbyt leniwi i wygodni, by na większą skalę to przeszło :)

      Usuń
  2. Plitvice są przepiękne. kiedyś tam na pewno wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Choć nie wiem czy w przyszłym roku nie zrobimy jakiegoś rejsu...

      Usuń